Przejdź do głównej zawartości

Pan Elektronik dziwi się światu

Pietruszka kocha wszelkie elektroniczne gadżety. Wszystkie grające, świecące, migające ustrojstwa, które za czasów Pana Maruniowatego były wyłączone, teraz są zaopatrzone w nowe baterie. W domu panuje nieustanna kakofonia i dyskotekowe światła. Do ulubionych należy też zabawka z dotykowym ekranem, którą Bebikus Pierwszy pogardził całkowicie. Czas w łóżeczku, zamiast na drzemce, jest spędzany na ustawianiu kolejnych melodyjek w karuzeli. Ogólnie - wszystko co ma guzik musi zostać uruchomione.

Dostał zabawkę bez baterii. Zignorował kolorowe koraliki i inne elementy mechaniczne i z rosnącą irytacją naciska klawisz. Widzę jak nad łepkiem unosi mu się chmurka "no co jest? coś się powinno dziać jak naciskam". Wkładam baterie. Mała łapka naciska klawisz, rozlega się kolejny elektroniczny pisk, światełka błyskają, mała buzia szczęśliwa "no wreszcie!".

W szpitalu, w trakcie badania dostał zabawkę mechaniczną. Żeby uruchomić zapadki trzeba coś pociągnąć, przekręcić itp. A Pietruszka delikatnie jednym paluszkiem naciska i brewki do góry, że klawisz nie działa. Pokazuję, jak to działa. Na buzi zainteresowanie. I za chwilę znów - jednym paluszkiem dotyka dźwigni - przecież żadna z jego zabawek nie wymaga wysiłku.

Chyba muszę kupić jakiś gadżet z mechanicznymi efektami. Niestety pozytywki wymagające pociągnięcia sznurkiem nie cieszą się zainteresowaniem. Ciekawe, że u takiego malucha poczucie sprawstwa wiąże się z elektroniką, a nie fizycznymi działaniami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Książka dla dużego i malego, Findus się u nas pojawił.

Są takie książki, które dotykają paluchem żywych emocji. Raczej nie spodziewam się ich wśród opowiadań dla dzieci, ale... "Kiedy mały Findus się zgubił" dotyka. Samotność człowieka, dla którego jedynym powodem do wstania rano jest mały kotek dotyka chyba bardziej emocji dorosłego niż dziecka. Bez wątpienia dotyka też moich osobistych wspomnień. Młody chyba przefiltrował treść przez własne wspomnienia przyjaźni z naszymi już nie żyjącymi kotkami, w każdym razie historia go wyraźnie wciągnęła. A książeczka znajdzie u nas swoje miejsce, bo o to po raz pierwszy Pan Maruniowaty wspólnie ze mną przeczytał tak długą opowieść, czytaliśmy trzy dni. Wracaliśmy wspomnieniami do poprzednich stron upewniając się, czy wszystko pamiętamy. Szukaliśmy na złożonych ilustracjach odniesień do treści. To też duży krok od serii z Kicią Kocią (nadal dominującą w naszym domu, Pietrucha złapał bakcyla, wierszyków nie lubi, woli Kicię Kocię), z uproszczonymi ilustracjami, do naprawdę złożonych obra

Sienkiewicz to jednak wielkim pisarzem był (kto by się tego spodziewał)

 Nigdy nie przeczytałam Trylogii. Poległam na początkach początku "Ogniem i mieczem". Co może nie byłoby dziwne, gdyby nie to, że przeczytałam wszystkie inne lektury szkolne. Tak, "Nad Niemnem" też, oraz "Chłopów". Zmęczyłam nawet, z bólem ale jednak, "Pana Tadeusza" i "Dziady" (beznadziejne i przestarzałe twory, do czytania tylko jako przykład przerostu formy nad treścią).  Ale Trylogii nie zdzierżyłam. Teraz dziecko poległo na "W pustyni i w puszczy". Niepedagogicznie byłoby jednak w tym momencie przyznać, że może z tym Sienkiewiczem jest coś nie teges. A poza tym coś mi kołatało, że to dzieło Sienkiewicza przeczytałam w jakimś wczesnym dzieciństwie i jakoś bezboleśnie zupełnie. Zaczęliśmy czytać razem.  Dziecko poległo, bo tak naprawdę poległ program szkolny, aby tą powieść miało sens czytać, trzeba by zrobić najpierw kilka lekcji dotyczących kontekstu historycznego, kulturowego i językowego. Ja tego nie potrzebowałam, bo j

Szal z falami [przeniesione ze starego bloga]

...albo fale z szalem. Czyli ciąg dalszy przygód z włóczką sultan. Po spróciu w sumie czekała rok na zlitowanie. Problem taki, że to gruba, sztywna włóczka typu buckle i w dodatko mało przyjemna w dotyku. Wzory wymgające jakiej takiej precyzji odpadają. Na drutach ładnie wychodził tylko ścieg gładki a gładkim mi się nie chciało robić. No i w końcu znalazłam coś na szydełko co nie wymaga idealnego naciągu, skoro z definicji układa się nie równo. I w dodatku robi się rewelacyjnie szybko. Już dawno nie udało mi się wygenerować nowej rzeczy tak szybko. Szydelko nr 10 ponownie. | \\\**\\|//**/// | \\\ **\\| | \\\***|***/// | \\\ ***| |* \\\**|**/// *I* \\\**| I** \\\*|*/// **I** \\\*| I** \\\|/// **I** \\\| ****** * *********** * łańcuszek I oczko ścisłe | słupek \\\|/// 7 słupków wychodzących z jednego oczka ///|\\\ 7 słupków przerobionych razem Wyszło owszem ładnie. Tylko kiedy ja to będę nosić? Bo na zimowe okrycie szal jest trochę zbyt przewiewny,