Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2023

Dla kogo praca zdalna jest zła?

 Słysząc o kolejnych wypowiedziach multimiliarderów, że praca zdalna jest zła, mam nieodparte wrażenie, że to samo mówili panowie feudalni przy zniesieniu pańszczyzny właściciele niewolników na samą myśl o zniesieniu niewolnictwa fabrykanci wobec perspektywy wprowadzenia 8 godzinnego dnia pracy właściciele kopalń postawieni wobec zakazu pracy dzieci i tak dalej w oczywisty sposób najbardziej narzekają przedstawiciele grup, które z jednej strony są skrajnie uprzywilejowani i w żaden sposób nie zmuszeni do wykonywania pracy w taki sposób jak warstwy niższe, a z drugiej strony - historia pokazuje, że w większości oni nie ucierpią na takiej konkretnej zmianie. Wielkie gospodarstwa nie skończyły się w momencie zniesienia pańszczyzny, plantacje bawełny nie upadły, fabryki też nie. Pod wpływem zmieniających się warunków wszystkie te biznesy stały się bardziej dochodowe. Co współcześni panowie powinni przemyśleć protestując przeciw pracy zdalnej. Za każdym razem te protesty nie dotyczyły tak n

Jeszcze trochę o byciu rodzicem

 Właściwie to mogę sama przed sobą przyznać, że bycie mamą jest moją najważniejszą rolą. Zadaniem, o którym myślę w pierwszej kolejności myśląc o sobie. Mimo że wcale nie jest to rola dla której poświęcę inne.  Oraz absolutnie nie jestem osobą rozczulającą się nad każdym wózeczkiem, nigdy nie wyrywałam się do brania niemowląt na ręce, bo one z każdej strony pachną nie ten tego i nie wiadomo z której gorzej. A większe dzieci są wrzaskliwe i męczące. A potem pyskują i krytykują. I zawsze pomiędzy chorują i generują stresy. Niemniej zawsze chciałam mieć dzieci, gdyby mnie było stać fizycznie i finansowo - mogłam ich mieć więcej i uważam, że nie ma nic bardziej fascynującego od towarzyszenia w rozwoju nowej istoty od komórki po dorosłość. To tyle tytułem wstępu, a dzisiejsze rozważania sponsorowane są przez świeżo przeczytany artykuł na temat nadopiekuńczości rodziców, a konkretnie na temat tego, że nadopiekuńczość jest przemocą. Oraz że nasze dzieci od pierwszej świadomej chwili zarzucone

Domyślny rodzic

 Obejrzałam niedawno opowieść kobiety o tym, że nie chciała być matką ze względu na to, że  matka zawsze jest domyślnym rodzicem. To taka chwila olśnienia, dlaczego bywam sfrustrowana chociaż przecież mój partner aktywnie uczestniczy w wychowaniu i opiece nad dziećmi. Jednak niezależnie od tego ile pracy wykona, to on mi "pomaga", a ja jestem domyślnym rodzicem odpowiedzialnym za całość w postrzeganiu dzieci i otoczenia.  W naszym kręgu kulturowym mężczyzna zawsze tylko pomaga, przy dzieciach, w domu, to tylko jest jego dobrowolna pomoc a nie wykonanie swoich obowiązków przy swoich dzieciach i swoim domu. A skoro pomaga, to może mu nie wyjść, może coś przeoczyć, może coś odpuścić bo np chce pograć albo musi pracować (co w przeciwieństwie do dzieci, jest jego obowiązkiem). Z reklamacjami w tych wszystkich przypadkach otoczenie i dzieci zwrócą się do matki.  Np moje dzieci zapytają mnie o czyste majtki, zmianę prześcieradła, pomidorka do kolacji i picie do szkoły, a jednocześni

chwile kiedy social media mnie przerażają

 W sumie nie, social media jako koncept są mi dokładnie obojętne. Czasem przerażają mnie stojące za nimi algorytmy i nienadążające za algorytmami i wzrastającą mocą obliczeniową prawo. Bardziej widoczne są algorytmy stojące za reklamami, gdy rozmawiasz o czymś, a chwilę później twój FB pokazuje Ci tematyczne reklamy, albo Google już wie co chcesz wyszukać i też ma kilka odpowiednich linków sponsorowanych. Oficjalnie żadna z tych korporacji "nie słucha".  Tym razem za kilka sekund przerażenia odpowiada TikTok. Jakiś czas temu trafiłam na info, że TT używa algorytmów podobieństwa. Czyli on nie słucha a patrzy. Tobie prosto w zapatrzone w feed ślepka. I reaguje. Na to jak wyglądasz. Na to jak reagujesz. Przez chwilę zastanawiałam się na ile to może wyjaśnić kierunek, w którą odpłynęła zawartość mojej strony głównej, ale nie znalazłam nic więcej na temat i zachowałam się jak nasi prawodawcy, skoro to jest zbyt mętne i zbyt mało widoczne, to nie warto się zastanawiać. Zwłaszcza, ż

Madonna nie starzeje się z godnością, 300 lat temu by ją po prostu utopili

 Odkąd kliknęłam na kilka artykułów dotyczących ostatnich Grammy prześladują mnie newsy o Madonnie. Niby algorytmy wiedzą czym się interesujemy ale jednak nie do końca. Tegoroczne Grammy było nudne, jedynym muzycznie i estetycznie ciekawym momentem było "Unholly", to już dawno nie jest ta impreza, dla oglądania której warto było zarwać noc. Oburzenie brakiem nagród dla Beyonce trochę zabawne, trochę żenujące. Beyonce jest już na pozycji bycia sławną z powodu bycia sławną, a nie z powodu muzyki. Ale Madonna... Madonna nie była ani nominowana ani nie wręczała, ani nie występowała, skąd więc te emocje? Wciąż żyjemy w społeczeństwie, które nienawidzi samodzielnych kobiet mających władzę (pieniądze) i śmiących wyrażać własne zdanie, zamiast grzecznie trzymać się ramienia pana i władcy (męża albo syna). Kiedyś takie kobiety topiono w rzekach, palono na stosie, a w najlepszym przypadku zakładano na głowę uprząż blokującą język. Historia jest pouczająca  w kwestii tego jak kreatywni