Przejdź do głównej zawartości

Madonna nie starzeje się z godnością, 300 lat temu by ją po prostu utopili

 Odkąd kliknęłam na kilka artykułów dotyczących ostatnich Grammy prześladują mnie newsy o Madonnie. Niby algorytmy wiedzą czym się interesujemy ale jednak nie do końca. Tegoroczne Grammy było nudne, jedynym muzycznie i estetycznie ciekawym momentem było "Unholly", to już dawno nie jest ta impreza, dla oglądania której warto było zarwać noc. Oburzenie brakiem nagród dla Beyonce trochę zabawne, trochę żenujące. Beyonce jest już na pozycji bycia sławną z powodu bycia sławną, a nie z powodu muzyki.

Ale Madonna...

Madonna nie była ani nominowana ani nie wręczała, ani nie występowała, skąd więc te emocje?

Wciąż żyjemy w społeczeństwie, które nienawidzi samodzielnych kobiet mających władzę (pieniądze) i śmiących wyrażać własne zdanie, zamiast grzecznie trzymać się ramienia pana i władcy (męża albo syna).

Kiedyś takie kobiety topiono w rzekach, palono na stosie, a w najlepszym przypadku zakładano na głowę uprząż blokującą język. Historia jest pouczająca  w kwestii tego jak kreatywni są mężczyźni kiedy nie chcą słuchać krytycznych uwag. Współcześnie już nie topią, współcześnie mamy medialny lincz.

Bo "jej twarz jest szokująco zmieniona". Zmieniona względem czego? Względem Madonny sprzed lat 20, 30? Naprawdę? Ona ma lat 60, nikt z nas mając lat 60 nie będzie wyglądać tak samo jak wtedy kiedy mieliśmy lat 40 czy 20. Ani panie ani panowie. Nie tylko ze względu na procesy starzenia, ale też właśnie ze względu na modę. Na modę, która narzuca zwłaszcza kobietom, że w jednej dekadzie modne są okrągłe buzie jak Madonna w latach '80 a w innej szczurze mordki jak Madonna na początku XXI w, a potem znów przesadnie wyeksponowane kości policzkowe jak obecnie (u Madonny też). Czapki z głów, bo królowa jest zawsze na czasie. Osobiście uważam, że na jej przypadku można znakomicie analizować trendy w kolejnych dekadach i ja to podziwiam. A że przy okazji się starzeje? Wszyscy się starzejemy. Większość z nas dużo brzydziej i dużo mniej stylowo.

Bo "nie starzeje się z godnością". I tu dochodzimy do sedna sprawy. To kochają kobiety uwiązane u ramienia pana i władcy. Zawsze znajdzie się ktoś, kto Madonnę z jej ekstrawagancką fryzurą i makijażem zestawi ze zdjęciem jakiejś dawnej gwiazdy, która zdecydowała się ze względu na wiek wycofać z show biznesu. I teraz można jej zza krzaka zrobić zdjęcie jak jest siwa, obowiązkowo krótkie włosy, zmarszczki i najlepiej jeszcze wnuczęta pod ręką.

Tak nawiasem mówiąc wszystkie wizualizacje jak Madonna "powinna" wyglądać opierają się na tym, jak starzeje się kobieta ciężko pracująca fizycznie i doświadczona biedą. Nawet bez medycyny estetycznej Madonna by tak nie wyglądała.

A co do starzenia się z godnością... jedyna rola, jaką świat przewiduje na starych kobiet to zasuwanie przy wnuczkach. Tylko to uzasadnia, że jeszcze mają prawo oddychać. Gdzie tu godność? Nie powinny się pokazywać publicznie, nie powinny wydawać pieniędzy na ciuchy, nie powinny marnować czasu na kosmetyki, a już na pewno nie powinny mieć jakichkolwiek pragnień i ambicji. Nie powinny tworzyć muzyki, ani tańczyć. Przecież one tylko czekają na śmieć, prawda?

Tak, strasznie mnie wkurzają te wszystkie artykuły o starzeniu się z godnością. We współczesnej starości nie ma żadnej godności. Nic dobrego świat nie ma do zaoferowania w tym modelu, trzeba sobie więc samemu wziąć. I lepiej być taką Madonną na swoją skalę, przynajmniej dopóki nikt nas nie próbuje utopić. Bo tak nawiasem mówiąc wszystko powyższe nie dotyczy mężczyzn, oni mogą "starzeć się z godnością" czyli jak pewien znany aktor - zwiększać swoją gażę, obnosić zmarszczki i obwisły brzuch i zmieniać partnerki na coraz młodsze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Książka dla dużego i malego, Findus się u nas pojawił.

Są takie książki, które dotykają paluchem żywych emocji. Raczej nie spodziewam się ich wśród opowiadań dla dzieci, ale... "Kiedy mały Findus się zgubił" dotyka. Samotność człowieka, dla którego jedynym powodem do wstania rano jest mały kotek dotyka chyba bardziej emocji dorosłego niż dziecka. Bez wątpienia dotyka też moich osobistych wspomnień. Młody chyba przefiltrował treść przez własne wspomnienia przyjaźni z naszymi już nie żyjącymi kotkami, w każdym razie historia go wyraźnie wciągnęła. A książeczka znajdzie u nas swoje miejsce, bo o to po raz pierwszy Pan Maruniowaty wspólnie ze mną przeczytał tak długą opowieść, czytaliśmy trzy dni. Wracaliśmy wspomnieniami do poprzednich stron upewniając się, czy wszystko pamiętamy. Szukaliśmy na złożonych ilustracjach odniesień do treści. To też duży krok od serii z Kicią Kocią (nadal dominującą w naszym domu, Pietrucha złapał bakcyla, wierszyków nie lubi, woli Kicię Kocię), z uproszczonymi ilustracjami, do naprawdę złożonych obra

Sienkiewicz to jednak wielkim pisarzem był (kto by się tego spodziewał)

 Nigdy nie przeczytałam Trylogii. Poległam na początkach początku "Ogniem i mieczem". Co może nie byłoby dziwne, gdyby nie to, że przeczytałam wszystkie inne lektury szkolne. Tak, "Nad Niemnem" też, oraz "Chłopów". Zmęczyłam nawet, z bólem ale jednak, "Pana Tadeusza" i "Dziady" (beznadziejne i przestarzałe twory, do czytania tylko jako przykład przerostu formy nad treścią).  Ale Trylogii nie zdzierżyłam. Teraz dziecko poległo na "W pustyni i w puszczy". Niepedagogicznie byłoby jednak w tym momencie przyznać, że może z tym Sienkiewiczem jest coś nie teges. A poza tym coś mi kołatało, że to dzieło Sienkiewicza przeczytałam w jakimś wczesnym dzieciństwie i jakoś bezboleśnie zupełnie. Zaczęliśmy czytać razem.  Dziecko poległo, bo tak naprawdę poległ program szkolny, aby tą powieść miało sens czytać, trzeba by zrobić najpierw kilka lekcji dotyczących kontekstu historycznego, kulturowego i językowego. Ja tego nie potrzebowałam, bo j

Szal z falami [przeniesione ze starego bloga]

...albo fale z szalem. Czyli ciąg dalszy przygód z włóczką sultan. Po spróciu w sumie czekała rok na zlitowanie. Problem taki, że to gruba, sztywna włóczka typu buckle i w dodatko mało przyjemna w dotyku. Wzory wymgające jakiej takiej precyzji odpadają. Na drutach ładnie wychodził tylko ścieg gładki a gładkim mi się nie chciało robić. No i w końcu znalazłam coś na szydełko co nie wymaga idealnego naciągu, skoro z definicji układa się nie równo. I w dodatku robi się rewelacyjnie szybko. Już dawno nie udało mi się wygenerować nowej rzeczy tak szybko. Szydelko nr 10 ponownie. | \\\**\\|//**/// | \\\ **\\| | \\\***|***/// | \\\ ***| |* \\\**|**/// *I* \\\**| I** \\\*|*/// **I** \\\*| I** \\\|/// **I** \\\| ****** * *********** * łańcuszek I oczko ścisłe | słupek \\\|/// 7 słupków wychodzących z jednego oczka ///|\\\ 7 słupków przerobionych razem Wyszło owszem ładnie. Tylko kiedy ja to będę nosić? Bo na zimowe okrycie szal jest trochę zbyt przewiewny,