Z ukończeniem lat 2, Panu Maruniowatemu ostatecznie wyłączyła się wersja demo. Próbujemy we dwoje opanować potomka szalejącego w przychodni, mnie już majaczy perspektywa, że zanim doczekamy swojej kolejki, Maruń rozniesie to miejsce w proch i pył. Małżonek uchetany ganianiem za Młodym, zrezygnowany rzucił "Gdzie się podział mój mały kochany synek?" "Tutaj" - z zadowoleniem wskazał na siebie Pan Maruniowaty, demonstrując swój zabójczy uśmiech, łamiący serca w promieniu kilometra. Rodzice rzecz jasna zrobili "puff" i pękli z dumy. Wciąż zaskakuje mnie jak dużo rozumie maluch mówiący ledwie kilka słów i jak adekwatnie potrafi zareagować.