Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2024

Dzietność vs emerytura

  Zastanawiam się, czy temat narzekania na dzieciorobów jest równie stary jak ludzkość? Czy tylko tak stary jak koncepcja, że jednostka jest ważniejsza od społeczeństwa?  Jednostka się sama nie wyżywi, wbrew bredniom liberałów. Niezależnie jak bardzo innych nie lubimy to i tak jesteśmy stadni jako gatunek. Za każdym razem kiedy widzę krytykę finansowego wsparcia rodziców/dzietności w kontekście narzekania, że mi zabierają to, co by było na emeryturę to zastanawiam się czemu nie uczy się w szkole podstawowej jak jest skonstruowany system emerytalny? Nikt nic nie odkłada. Ani w ZUS (to w ogóle fikcja literacka) Ani  banku/funduszach i innych cudach. To wszystko tylko zapisy, nie stosik złotych monet. (Stosika złotych monet i tak się nie da zjeść) Wartość zapisów zależy od stanu gospodarki i liczby ludzi aktywnych zawodowo w danym momencie. A jednak ludzie nie widzą związku między dzietnością a emeryturą. W pewnym sensie podziwiam tę ślepotę. Ludzka zdolność ignorowania faktów zadziwia mn

Szkoła

 Zastanawiam się czy innym rodzicom szkoła generuje tyle frustracji co mi? Nienawidzę szkoły bardziej teraz, niż w czasach gdy byłam dzieckiem. (A moje szkolne lata nie były łatwe) Wku* mnie szkoła, irytuje dyrekcja, drażnią inni rodzice. I frustruje poczucie, że nie dość, że nic nie mogę zmienić (bo próby są równie skuteczne jak walenie głową w ścianę), to jeszcze w swoim poczuciu co należy zmienić jestem bardzo daleko od reszty rodziców. Bo teraz to mamy radość i wiwaty jak nowa minister edukacji zapowiedziała redukcję podstawy programowej, zmiany w liście lektur na rzecz łatwej i przyjemnej współczesności oraz koniec z pracami domowymi. Powiedziałabym z czym się na głowę zamieniła nowa minister, ale to brzydko tak mówić. Zresztą pani minister wie co robi, toć to zgodnie z zasadą "chleba i igrzysk" dla gawiedzi, niech się gawiedź cieszy. Nie bądź jak gawiedź, bądź jak pani minister - z dużą pensją i umiejętnością sterowania innymi. Mogę się założyć, że jej dzieci nie chodzą

Energetyka poproszę!

 Z początkiem roku wszedł w życie zapis o zakazie sprzedaży energetyków osobom niepełnoletnim. Mam wrażenie, że wszedł w życie głównie pod naciskiem nauczycieli mających nastoletnich uczniów, których to nauczycieli energetyki kluły w oczy i dawały im poczucie braku kontroli. Bo przecież dorzucanie zajęć i prac domowych tak, żeby dziecko nie miało czasu na życie, jest ok. Ratowanie się kofeiną przez dziecko ok nie jest. "Bo oni grają po nocach i potem chodzą niewyspani"   Przysypiająca pani nauczycielka z kawusią na biurku jest spoko, ale ty smrodzie znaj swoje miejsce w szeregu. Jak bardzo coś z nami dorosłymi jest nie w porządku? Może paniom nauczycielkom by tak kawy zakazać?I niech chodzą wcześnie spać a nie ziewają na lekcjach. Tak na marginesie, stara jestem, więc pamiętam wprowadzanie zakazu sprzedaży piwa i zakaz sprzedaży papierosów. Czy dzięki temu młodzież przestała pić i palić?  Pali mniej, bo bardziej trendy się zrobiło wapowanie. I pije mniej, bo bardziej trendy s