Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2013

świątecznie [kopia z poprzedniego bloga]

Mój tata czasem mawiał "chwalić Boga podskakując" i szczerze wydawało mi się to powiedzenie bez sensu. "Oinka, oinka, oinka" podskakuje Pan Maruniowaty w czasie gdy ustawiamy choinkę i może na żywo zobrazować sens takiego stwierdzenia. Zachwyt dziecka jest bliżej Boga niż jakakolwiek religia. "Oinka, oinka" Pan Maruniowaty nie mógł się doczekać, w domu choinka była dopiero w sobotę, a od miesiąca choinki były wszędzie. Oczywiście zauważane i wskazywane palcem malucha nawet w wersjach bardzo abstrakcyjnych na eleganckim opakowaniu czekoladek. Pan Maruniowaty cieszył się tak bardzo i tak widowiskowo, że momentalnie przestałam żałować absurdalnej kwoty wydanej na ścięte drzewko (poszaleli z tymi cenami i jestem pewna, że większość tego, co było do sprzedania, wylądowało na śmietniku niesprzedane!). Dobrym wyborem była jodła, zamiast tradycyjnego świerka. Jodłę Maruń mógł ubierać sam, bez pokłucia. Tak więc spora część bombek wisi na jednej d

Chcę do mamusi!

 [przeniesione z http://przyokazji.blox.pl] Kiedyś po FB krążyło zdjęcie malucha groźnie patrzącego na ojca i do tego podpis "Dziś ja śpię z mamą, albo będę płakał całą noc". No więc Pan Maruniowaty ma obecnie taką właśnie fazę - śpię z mamą, albo wrzeszczę - wybór należy do Was. Sypia źle odkąd przestał pić mleko w nocy (właściwie wcześniej też spał słabo, ale butla załatwiała ekspresowe usypianie i spał sam), całkiem często domaga się towarzystwa w spaniu, ale dotąd nie robiło mu różnicy czy mama czy tata. Teraz czasem łaskawie pozwala się tacie uśpić, ale  w środku nocy rozlega się rozpaczliwe "chcę do mamusi!". A że nauczył się już wychodzić z swojego pokoju, to wrzask połączony jest rajdem po korytarzu, gdzie nagłośnienie jest najlepsze. Właściwie to jest istota macierzyństwa, człowiek zwany matką zrywa się półprzytomny, nie dosypia, no ale przecież szczęśliwy jest dostając obowiązkową porcję miłości Bebika w zestawie z lepkimi łapkami, umazanym p

Szelma przeniesiony z http://przyokazji.blox.pl/2013/09/24-Szelma.html

Z ukończeniem lat 2, Panu Maruniowatemu ostatecznie wyłączyła się wersja demo. Próbujemy we dwoje opanować potomka szalejącego w przychodni, mnie już majaczy perspektywa, że zanim doczekamy swojej kolejki, Maruń rozniesie to miejsce w proch i pył. Małżonek uchetany ganianiem za Młodym, zrezygnowany rzucił "Gdzie się podział mój mały kochany synek?" "Tutaj" - z zadowoleniem wskazał na siebie Pan Maruniowaty, demonstrując swój zabójczy uśmiech, łamiący serca w promieniu kilometra. Rodzice rzecz jasna zrobili "puff" i pękli z dumy. Wciąż zaskakuje mnie jak dużo rozumie maluch mówiący ledwie kilka słów i jak adekwatnie potrafi zareagować.

Da sie! przeniesiony z http://przyokazji.blox.pl/2013/09/23-Da-sie.html

Odkąd Pan Maruniowaty zaczął mówić, całkiem często rozmawia sam ze sobą (w końcu jak inaczej znaleźć równie elokwentnego rozmówcę, który nie mówi co chwila "nie rozumiem"). Z kąta w kuchni dochodzi mamrotanie "da się, da się, da się" .... to Maruń walczy z układanką :). W takich chwilach moje dziecko mnie absolutnie zachwyca. I przeraża mnie, że kiedyś on pójdzie do szkoły, gdzie pierwsze czego się nauczy to "nie da się i tak w ogóle siedź w ławce cicho". Swoją drogą dla dwulatka genialna sprawa - baby puzzle Trefla - taki prosty pomysł, każdy obrazek składa się z dwu do max czterech elementów - dużych i różniących się kształtem. Obecnie ukochana zabawka.

Maruń mówi! przeniesione z http://przyokazji.blox.pl/2013/09/22-Marun-mowi.html

Na dwa "kamienie milowe" w rozwoju dziecka czekałam wyjątkowo niecierpliwie - na chodzenie z maluchem "za rączkę" i na możliwość porozmawiania. Jeśli chodzi o chodzenie "za rączkę" to nie mam bladego pojęcia jak i kiedy to się stało! Pamiętam, że w czasie ubiegłorocznych wakacji Pan Maruniowaty uczył się chodzić trzymając się hotelowych mebli, a potem już do żłobka szliśmy za rączkę i problemem były tylko duszności, które łapały malucha przy wysiłku. Jeśli chodzi o mówienie - należy odnotować "już". W minionym tygodniu mały rozgadał się na całego. Ot tak - wziął i zaczął mówić "a co to jest?" (z częstotliwością co kilka sekund") "pić", "pij", "gdzie tata?" itd - dużo z tych wypowiedzi to proste zdania stwierdzające, za to jeśli czegoś się domaga to zwykle za pomocą rzeczowników ("świnka pepa!" "lowel" (rower)- no z "r" jest problem) W rozwoju dzieci niesam

Nowe słowa - przeniesiony z http://przyokazji.blox.pl/2013/05/5.html

Czasy gdy świat dzielił się na kaka (kotek) i kaka? (nie kotek) minęły. Z każdym dniem przybywa nowych słów w słowniku. Ćwiczymy wspólnie: Powiedz mama - mamaa! powiedz tata - tata Powiedz kotek - kaka Powiedz piesek - kika! "Piesek" Maruń, powiedz "piesek" - KIKA! Pies! - KIKA, KIKA, KIKAAA! (nie rozumiecie, czy co, przecież wyraźnie mówię KIKA!) Edukacja jest skuteczna, jak się rodzicie zagapią to odruchowo potwierdzają "tak skarbie, kika tam idzie"... Warto też odnotować pierwsze zdanie, którego doniosłość doceni ten tylko, kto już przeprocesował kontener pieluch. Maruń wstał z nocnika, rozłożył ręce "bezradnym" gestem i smętnie stwierdził "nie ma siku..."