Dzieci wyjechały na wakacje beze mnie, bo ja właśnie wróciłam do pracy. Wcześniej tłumaczyliśmy starszemu, że mama wraca do pracy, żeby zarabiać pieniądze na rzeczy, które kupujemy. Dziecko dzwoni porozmawiać -mamo, czy masz pieniążki? -a na co potrzebujesz pieniążków kochanie? -nooo.... na zabawki i na TWOJE nitki No i wyszło, że pracuję "na nitki". A swoją drogą nie przestaje mnie zdumiewać jak oczywistą rzeczą dla małych dzieci jest telefon. Nawet młodszy "rozmawiał" ze mną.