Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2014

Kicia Kocia do was macha.

Maruniowatemu znudziły się wierszyki jak miał dwa latka i jeszcze dobrze nie mówił. Skąd wsiąść książki dla szkraba? Kolejne zadanie w grze w rodzicielstwo. Internetowe księgarnie serwują kategorię 3-7 lat. Bardzo pomocne, bardzo... Sieciowe księgarnie oferują wydawnictwa licencyjne. Barbie dla dziewczynek, Cars dla chłopców, do tego Hello Kitty i trochę tradycyjnych bajek. Te ostatnie odpadają, nijak nie przystają do świata, który otacza malucha, a bajka ma ułatwiać zrozumienie i przyswojenie pewnych zachowań, a nie utrudniać. Bazyliszek był fajny 200 lat temu, teraz mi raczej maluchy nie wlezą do nieznanej piwnicy w sąsiedniej kamienicy - z braku zarówno kamienicy jak i stosownych, niezamkniętych piwnic. (Swoją drogą rzeczoną historię o bazyliszku kupiłam na poczcie) Na początek były książki o Złomku, bajki o autach są naprawdę fajne, ale oprócz poematów o przyjaźni i wartości treningu potrzebowałam czegoś, co pomoże dziecku pokonać lęk przed samodzielnym spaniem. I tak zawitała do

idą święta

Maruń usypia. Życzę, żeby mu się przyśniło dużo kolorowych samochodzików. "Nooo i samochodziki będą ze mną pilnowały, żeby rodzice nie palili" ?!??? (żadne z nas nie pali) "No żeby nie palili, bo przyjdzie Mikołaj, wrzuci prezenty i się spalą" Eee? (chwila na błyśnięcie wyjątkową elokwencją) Skarbie, żeby rodzicie w kominku nie palili? "Nooo, bo Mikołaj wrzuci i potem otworzymy kominek i wyjmiemy" Także ten, to będą chłodne święta obawiam się. Swoją drogą - siła oddziaływania bajek (i telewizyjnych i czytanych) jest niesamowita. Mikołaj atakuje. Nie zachwyca mnie ta wiara w Mikołaja. W moim domu rodzinnym tego nie było. Ponoć dlatego, że jako maluch przestraszyłam się dziadka przebranego za Mikołaja. W każdym razie od maleńkości wiedziałam, że prezenty są od kogoś i ktoś się w tym celu wysilił, z nieba nie spadło. A prezenty przygotowywał każdy dla każdego, potem układaliśmy to wszyscy pod choinką i ja, jako najmłodsza roznosiłam je wśród wigilij

Czapka

Zwyczajna zwyczajność. Porządna zimowa czapka z skarpetkowej Regii. Podwójna nitka. Nie wiem, czy ta włóczka jeszcze jest w sprzedaży, bo miałam problem z dokupieniem motków. Jeśli już nie - szkoda. Nitka jest za razem bardzo mocna i całkiem przyjemna. Podobne wrażenie jak bawełna. Lubię takie. Przyjemnie się robi. Czapka zasadniczo męska, więc mi spada na oczy. Zrobiona zeszłej zimy, ale tak długo czekała na zblokowanie, że doczekała tego roku. Wyjściowo miała za ciasny ściągacz, ale od czego są baloniki? No nie wiecie? Baloniki świetnie nadają się do uformowania czapki z odpowiednim obwodem, trzeba tylko płucka mieć mocne. Zastąpi tą czapkę, która się już zużyła. Konstrukcja podobna. Wzór własny. Czapki zrobione z podziałem na "panele" zawsze się udają.

Kicia Kocia mówi "a kuku!"

Piesek przeniesiony http://przyokazji.blox.pl/2014/09/65-Piesek.html

"Gdzie jest nasz piesek?" pyta Maruniowaty "Nie ma już pieska. Piesek był bardzo stary i chory i teraz biega w psim niebie" "Był chory i jest u lekarza?" "Nie ma go u lekarza, jest w psim niebie" "W psim niebie? To poszukamy pieska i przyprowadzimy do domu! Bo piesek się zgubił" ... żeby to było takie proste. Nawiasem mówiąc nie wyobrażam sobie przekazywania ateistycznych, ani też "czysto" chrześcijańskich (psy nie mają przecież duszy) treści dziecku, bo czy można powiedzieć, że pieska po prostu nie ma i została po nim kupka popiołu? Na samo takie postawienie sprawy mnie się leją łzy. Nie ma mojego kochanego pieska. Zmarł na raka. Za późno zauważyliśmy. Świat mojego młodszego dziecka będzie uboższy.

Zwiedzanie placow zabaw [przeniesione ze starego bloga]

Słusznie rzecze dzieciowo.pl , że plany zwiedzania razem z bebikami muszą uwzględniać zwiedzanie placów zabaw po drodze. I zapewniam, że jeśli chodzi o lokalizację placów zabaw, dziecię wzrok ma iście sokoli i potrafi wypatrzeć plac zabaw w takich miejscach, że tobie pozostaje powiedzieć tylko "O!". A skoro już zwiedzasz te place zabaw, to miło, żeby one miały coś do zaoferowania tobie i niekoniecznie mam tu na myśli dzbanek sangrii. Miło by było także jakieś przyjemne wrażenia estetyczne zaliczyć na takim placu. Niemożliwe? A jednak tak. Proszę Plac zabaw zbudowany w Polanicy przez firmę " Braty i Kompany ". Plaża w środku gór. Są falochrony, są smoki (to jak nic dzika wyspa), jest nawet statek (na pewno piracki!). Statek jest piętrowy, zawiera różne przejścia po linach i innych słupkach. Zdjęcia zupełnie bez polotu, bo gdy zobaczyłam ten plac zabaw, to nie myślałam o robieniu ładnych zdjęć, tylko "takie chcę mieć pod oknami, zrobi

Centurion raz jeszcze

O proszę, jednak znalazłam nie rozmazane zdjęcie, na którym widać czapę , ale i tak, jak mawiają na allegro, "zdjęcie nie oddaje całego uroku". Pomysł urozmaicenia czapki grzebieniem jest naprawdę nośny, różne rzeczy można wtedy z czapy zrobić.

Czapka Centuriona

Jeśli chodzi o szydełko - najlepsze dzieło mego życia. Jestem duma, puszę się i robię Maruniowatemu zdjęcie za każdym razem, jak wychodzimy na spacer w chłodny dzień. Na większości zdjęć jest oczywiście smuga odrzutowca, w miejscu gdzie wydawało mi się, że jest Maruń. Dzieło inspirowane krążącym w sieci zdjęciem czapki - rycerskiego hełmu. Linka nie będzie, bo widziałam w kilku miejscach, kto wymyślił nie wiem. Hełm wydawał się fajny, ale mocno zimowy raczej, z grubej włóczki i dla starszego dziecka. Wersja wiosenna dla mojego jeszcze_nadal_nie_trzylatka wymagała lżejszej włóczki, mocowania na głowie (koniecznie!), pozbycia się przyłbicy, no i zamiast rycerza jest centurion. Oczywiście najwięcej nakombinowałam się z grzebieniem - aby zechciał być w realu czupurny a nie oklapły. Podstawa "grzebienia" jest ze złożonej dzianiny tworzącej coś na kształt trójkąta. Czapka zrobiona z Yarn Art Cotton Soft. Klękajcie narody, znalazłam nową miłość. Chyba zastąpi moją najdroższą M