... trochę lepiej, lub trochę gorzej...
Pan Pietruszka jest wielbicielem hałasu, nie, wróć, jest wielbicielem muzyki. I teraz, jak nie ma Maruniowatego, w domu króluje muzyka dla dzieci. (Jak jest Pan Maruniowaty, to do głosu dochodzi Traktor Tom).
Nie jestem zwolennikiem pasienia dzieci muzyką "dla dorosłych", a raczej - nie tylko dla dorosłych. Dobra muzyka co prawda nie zna granic wiekowych, ale piosenki dla małych dzieci mają też za zadanie oswoić dziecko z językiem. Naprawdę to większość współczesnej twórczości do tego celu się nie nadaje, no chyba że w ramach eksperymentu chcemy sobie wyhodować dziecię wypowiadające się w stylu "weź mnie na densflor zrobię ci hardkor". Nie nadają się też towarzyszące takiej muzyce obrazki. (Jej, czy ja brzmię jak stara, konserwatywna matrona? No cóż, dajcie mi czekolady)
Niestety albo nie umiem szukać, albo polskie piosenki dla dzieci to jest pomór i zaraza. Albo Shazza style, albo Fasolki, które już jako dziecko uważałam za żenujący żart.
Na you tube oczywiście jest masę anglojęzycznych piosenek, ostatnio jednak, ekhm, zakochałam się w dziecięcych piosenkach włoskich. Rewelacja. Tak powinny wyglądać piosenki dla dzieci - i wykonanie i podanie. Dużo tego jest, ale te są moje ulubione. Aż szkoda, że nie znam języka i moje potomki raczej też go nie poznają.
Zecchino d'Oro - Il gatto puzzolone
Pan Pietruszka jest wielbicielem hałasu, nie, wróć, jest wielbicielem muzyki. I teraz, jak nie ma Maruniowatego, w domu króluje muzyka dla dzieci. (Jak jest Pan Maruniowaty, to do głosu dochodzi Traktor Tom).
Nie jestem zwolennikiem pasienia dzieci muzyką "dla dorosłych", a raczej - nie tylko dla dorosłych. Dobra muzyka co prawda nie zna granic wiekowych, ale piosenki dla małych dzieci mają też za zadanie oswoić dziecko z językiem. Naprawdę to większość współczesnej twórczości do tego celu się nie nadaje, no chyba że w ramach eksperymentu chcemy sobie wyhodować dziecię wypowiadające się w stylu "weź mnie na densflor zrobię ci hardkor". Nie nadają się też towarzyszące takiej muzyce obrazki. (Jej, czy ja brzmię jak stara, konserwatywna matrona? No cóż, dajcie mi czekolady)
Niestety albo nie umiem szukać, albo polskie piosenki dla dzieci to jest pomór i zaraza. Albo Shazza style, albo Fasolki, które już jako dziecko uważałam za żenujący żart.
Na you tube oczywiście jest masę anglojęzycznych piosenek, ostatnio jednak, ekhm, zakochałam się w dziecięcych piosenkach włoskich. Rewelacja. Tak powinny wyglądać piosenki dla dzieci - i wykonanie i podanie. Dużo tego jest, ale te są moje ulubione. Aż szkoda, że nie znam języka i moje potomki raczej też go nie poznają.
Zecchino d'Oro - Il gatto puzzolone
Komentarze
Prześlij komentarz