Pan Pietruszka trzyma zabawkowy smartfon przy uchu i w skupieniu mówi do niego "alo? Alooo?"
To chyba można uznać za pierwsze słowo? A tak w ogóle to pierwszego słowa, wyraźnie oddzielonego od pozostałych, chyba nie będzie. Maluch próbuje wymawiać wiele wyrazów z mniejszym lub większym przybliżeniem. "Mama" i "Tata" wychodzą mu całkiem nieźle, ale też "co to?", "po co?", "daj mi", "dostałem" i masa innych zbitek dwu - trzy wyrazowych, wymawianych niewyraźnie i raczej jako śpiewna sekwencja dźwięków, a nie wyrazy. Zupełnie inaczej to przebiega niż nauka mowy u Maruniowatego, który najpierw nauczył się mówić "mleka!" i "nie", potem długo, długo nic, a potem zaczął sypać kolejnymi wyrazami wymawianymi już dość sprawnie.
A tym czasem Pan Maruniowaty przejmuje zabawkę i kontynuuje rozmowę telefoniczną:
"dobra, dobra,
no kupiłem banany i pączki
tak, dzidziuś znów był w szpitalu,
no to na razie"
Oj, dzieci to takie zwierciadło, w którym lepiej się nie przeglądać.
To chyba można uznać za pierwsze słowo? A tak w ogóle to pierwszego słowa, wyraźnie oddzielonego od pozostałych, chyba nie będzie. Maluch próbuje wymawiać wiele wyrazów z mniejszym lub większym przybliżeniem. "Mama" i "Tata" wychodzą mu całkiem nieźle, ale też "co to?", "po co?", "daj mi", "dostałem" i masa innych zbitek dwu - trzy wyrazowych, wymawianych niewyraźnie i raczej jako śpiewna sekwencja dźwięków, a nie wyrazy. Zupełnie inaczej to przebiega niż nauka mowy u Maruniowatego, który najpierw nauczył się mówić "mleka!" i "nie", potem długo, długo nic, a potem zaczął sypać kolejnymi wyrazami wymawianymi już dość sprawnie.
A tym czasem Pan Maruniowaty przejmuje zabawkę i kontynuuje rozmowę telefoniczną:
"dobra, dobra,
no kupiłem banany i pączki
tak, dzidziuś znów był w szpitalu,
no to na razie"
Oj, dzieci to takie zwierciadło, w którym lepiej się nie przeglądać.
Komentarze
Prześlij komentarz