Podobno kobietę łatwiej namówić do podania wieku niż wagi.78. Jakoś nie mam z tym problemu, chociaż może nie rzucałabym liczbami na mównicy. Mniej więcej tyle samo od kilkunastu lat. Na samą myśl, że powinnam schudnąć, zaczynam żreć jak dżdżownica - bez przerwy. Może dlatego, że okres, kiedy ważyłam 48 był absolutnie najgorszy w moim życiu, pod każdym względem. Wewnętrznie mam strach przed byciem szczupłą z całym tym pakietem nieszczęść.
Z liczbą problemu nie mam. Z konsekwencjami, za nią idącymi, już bardziej. Bo owszem, co jakiś czas komuś nie pasuję do wizji, ktoś próbuje mnie nauczyć zdrowego odżywania, albo wytłumaczyć, że cukier zabija i uzależnia. Which is not true. Cukier jest niezbędny do życia. I nie wiem jak reszta świata, ale dla mnie wyeliminowanie go w tej najprostszej formie nie jest problemem. A poza tym przykładam dużą wagę do tego co i jak jem. Czytam etykietki, sprawdzam zależności. Po prostu nie czuję potrzeby zbawiania świata przy tej okazji.
Komentarze
Prześlij komentarz