Po przeczytaniu fragmentu, przeczytałam resztę.
Z jednej strony po przeczytaniu można tylko dodać "amen".
Z drugiej strony rozczarowanie. Cytowany przez wydawcę paragraf jest najlepszy i nieadekwatny do reszty. Bo reszta jest owszem, o przemocy wobec kobiet, ale tej czysto fizycznej, oprawionej w ramkę statystyk. Może i warto by taką książkę czytali młodzi mężczyźni, ale po pierwsze i tak nie przeczytają, po drugie to kolejna nudna publikacja. Co z tego, że niemal każda kobieta może jakieś elementy tej statystyki odnaleźć w swoim życiu, a "normalni" mężczyźni totalnie nie zdają sobie sprawy ze skali problemu.
W książce mimo dobrego wstępu, zabrakło jednak pochylenia się nad przemocą symboliczną wobec kobiet, inną niż czysty internetowy hejt. Nad przemocą, w ramach której już nauczycielki tłumaczą dziewczynkom, że dziewczynki mają być grzeczne i ładnie się wypowiadać, a chłopcy mają walczyć o swoje i rozwiązywać zadania. Tak się bowiem składa, że na w dużej nośnikiem tej przemocy są kobiety "którym się udało" w męskim świecie, począwszy od nauczycielek fizyki po programistki. Właściwie to można zajrzeć do komentarzy pod dowolnym artykułem na temat miejsca kobiet w IT, żeby znaleźć piękną inspirację do napisania co najmniej eseju.
Komentarze
Prześlij komentarz