Niewiele osiedli doczekało się własnej piosenki, prawda? Ale nie ma już tamtej Chomiczówki, niezbyt czyste i niezbyt bezpieczne blokowisko zmieniło się w jedno z przyjemniejszych osiedli Warszawy. Zaskakujące jak ładnie się zestarzało to blokowisko z lat '70, podczas gdy niektóre z tego okresu już zmieniły się w slamsy. No i mnie też zmieniła się perspektywa. Wyprowadziłam się kilkanaście lat temu.
"Mama, tam jest plac zabaw! I tam też jest plac zabaw. Mama! Plac zabaw! Tam chodźmy i tam chodźmy!".
Pomiędzy kilkunastopiętrowymi blokami zamknięta jest bardzo duża przestrzeń wspólna. Place zabaw, "górka" do zjeżdżania, zadrzewione tereny do spacerów, asfaltowe uliczki na których bezpiecznie przedszkolak może gonić na hulajnodze a bebikus młodszy na rowerku. Dla moich maluchów wielka atrakcja. Maruniowaty może z jednego placu zabaw na drugi przejechać na hulajnodze. W miejscu gdzie mieszkamy, każde wyjście to powtarzane jak mantra "uważaj na samochody", chodniki istnieją czysto teoretycznie, są nierówne i jeśli akurat nie są zastawione to pędzą po nich rowerzyści obawiający się zbyt wąskich ulic. Ba, ostatnio po chodniku zasuwał emeryt na skuterze. A tu Chomiczówka - puste alejki asfaltowe, po których nie ma ani jak, ani po co gnać rowerem czy samochodem. I żadnych świrów na skuterach.
Patrzę teraz na to osiedle z pewnym zachwytem. No, bloki nie są perełkami architektury, nawet nie wiem, czy teraz w wersji "miska cytrusów" nie wyglądają gorzej niż w wersji "szary gazobeton". Niemniej ktoś zaprojektował całość, nie fikuśnie bloki, ale funkcjonalne osiedle z miejscem do życia, a nie tylko do spania. Co więcej - na razie nie zostało to zniszczone przez dopchanie nowych bloków w miejsce zieleni i akurat ta spółdzielnia sprawnie dba o swoje - zieleni przybyło, place zabaw są w większej mierze odnowione. (Ale na jednym zachowała się karuzela z mojego dzieciństwa, o innej konstrukcji niż współczesne, kto jeszcze pamięta karuzele z siedzonkami zamykanymi na łańcuch? Na drugim placu zabaw stara huśtawka - nie na łańcuchach, ale zawieszona na sztywno, można było się na takiej huśtać na stojąco, tak, teraz wiem, że to bardzo niebezpieczne) Obok - nowe osiedle, oczywiście zamknięte, ale to bez znaczenia, bo za bramą nie ma nic, tylko drogi dojścia do klatek. Bloki ładniejsze, a rodzice ciągną wózeczki z piszczącą zawartością na "stare" osiedle.
Gdyby ktoś chciał z maluchem poprzebywać w dobrym PRL-owskim spadku - najładniejszy kawałek jest między ul. Kwitnącą a Bogusławskiego. To znaczy tam są najlepsze place zabaw ;).
....
Tam też widziałam pierwszy i jedyny raz co zostaje z człowieka po skoku z okna w bloku.
A w youtubowej wersji tej piosenki to nie są obrazki z Chomiczówki.
Sidney Polak:
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsze wino, pierwsza wódka
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsza dziewczyna, pierwsza lufka
pierwsze imprezy, chlanie na balkonach
pierwsze próby z zespołem rockowym
pierwsze o życiu poważne rozmowy
pierwsze pomysły, co tu dalej robić
pierwsze porażki i pierwsze sukcesy
pierwsze życiowe prawdziwe stresy
pierwsze zazdrości i pierwsze miłości
pierwsze pogruchotane kości
pierwsze papierosy przy automacie
pierwsze pornosy w czyjejś chacie
pierwsza śmierć widziana na własne oczy.
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsza dziewczyna, pierwsza wódka
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsza motorynka - sztuka nówka
pierwsza saletra, asfaltu wybuchy
pierwszy szpan na zagraniczne ciuchy
pierwszy zegarek elektroniczny
pierwszy kontakt z dziewczyną fizyczny.
Chomiczówka, Chomiczówka, latem Izabelin, Truskaw
Chomiczówka, Chomiczówka, wysypisko radiowo, lotnisko Bemowo
Chomiczówka, Chomiczówka, tutaj przedszkole, szkoła sto-szóstka
Chomiczówka, Chomiczówka, pod huta liceum, inni zawodówka.
Roztrzaskany szybowiec na bloku, samobójczy skok zakochanej pary,
nie do wiary, religia w baraku na tyłach kościoła
bite butelki na zapleczu sklepu
zbierany butapren do słoików
pierwszy w rodzinie drogowy wehikuł.
Nie ma już Chomiczówki sprzed lat, wspomnień czad
wali w głowę jak, ołowiany grad
to prawda, minęło już, przecież kilkanaście lat,
czasu szmat, życia szarej codzienności bat, nagle spadł,
zabierając w przeszłość tamten świat, zabierając w przeszłość tamten świat.
Nie ma ludzi, których tu znałem, którym ufałem, niejedno zawdzięczałem
nie ma wrogów i nie ma przyjaciół, a każdemu los rożnie odpłacił
jedni patrzą się teraz zza krat, kilku już opuściło ten świat
innych zniszczył pieniędzy brak, jeszcze innych zmienił ich smak.
Każdy kamień to inna historia, w brudnej windzie - ja w krótkich spodniach
trzymam kapsle w kolorowych foliach, liczę piętra a głowa jest wolna
nie dotyczy mnie nic z tego co teraz,
żaden hajs ani krotka kariera - rocknedrolowego hochsztaplera
Chomiczówka, Chomiczówka, Chomiczówka, Chomiczówka...
Marii Dąbrowskiej, Conrada, Kwitnąca, Aspekt, Mistrzowska
"Mama, tam jest plac zabaw! I tam też jest plac zabaw. Mama! Plac zabaw! Tam chodźmy i tam chodźmy!".
(jedna z tych huśtawek jest "zabytkowa", a jak skrzypi....)
Pomiędzy kilkunastopiętrowymi blokami zamknięta jest bardzo duża przestrzeń wspólna. Place zabaw, "górka" do zjeżdżania, zadrzewione tereny do spacerów, asfaltowe uliczki na których bezpiecznie przedszkolak może gonić na hulajnodze a bebikus młodszy na rowerku. Dla moich maluchów wielka atrakcja. Maruniowaty może z jednego placu zabaw na drugi przejechać na hulajnodze. W miejscu gdzie mieszkamy, każde wyjście to powtarzane jak mantra "uważaj na samochody", chodniki istnieją czysto teoretycznie, są nierówne i jeśli akurat nie są zastawione to pędzą po nich rowerzyści obawiający się zbyt wąskich ulic. Ba, ostatnio po chodniku zasuwał emeryt na skuterze. A tu Chomiczówka - puste alejki asfaltowe, po których nie ma ani jak, ani po co gnać rowerem czy samochodem. I żadnych świrów na skuterach.
Patrzę teraz na to osiedle z pewnym zachwytem. No, bloki nie są perełkami architektury, nawet nie wiem, czy teraz w wersji "miska cytrusów" nie wyglądają gorzej niż w wersji "szary gazobeton". Niemniej ktoś zaprojektował całość, nie fikuśnie bloki, ale funkcjonalne osiedle z miejscem do życia, a nie tylko do spania. Co więcej - na razie nie zostało to zniszczone przez dopchanie nowych bloków w miejsce zieleni i akurat ta spółdzielnia sprawnie dba o swoje - zieleni przybyło, place zabaw są w większej mierze odnowione. (Ale na jednym zachowała się karuzela z mojego dzieciństwa, o innej konstrukcji niż współczesne, kto jeszcze pamięta karuzele z siedzonkami zamykanymi na łańcuch? Na drugim placu zabaw stara huśtawka - nie na łańcuchach, ale zawieszona na sztywno, można było się na takiej huśtać na stojąco, tak, teraz wiem, że to bardzo niebezpieczne) Obok - nowe osiedle, oczywiście zamknięte, ale to bez znaczenia, bo za bramą nie ma nic, tylko drogi dojścia do klatek. Bloki ładniejsze, a rodzice ciągną wózeczki z piszczącą zawartością na "stare" osiedle.
Gdyby ktoś chciał z maluchem poprzebywać w dobrym PRL-owskim spadku - najładniejszy kawałek jest między ul. Kwitnącą a Bogusławskiego. To znaczy tam są najlepsze place zabaw ;).
....
Tam też widziałam pierwszy i jedyny raz co zostaje z człowieka po skoku z okna w bloku.
A w youtubowej wersji tej piosenki to nie są obrazki z Chomiczówki.
Sidney Polak:
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsze wino, pierwsza wódka
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsza dziewczyna, pierwsza lufka
pierwsze imprezy, chlanie na balkonach
pierwsze próby z zespołem rockowym
pierwsze o życiu poważne rozmowy
pierwsze pomysły, co tu dalej robić
pierwsze porażki i pierwsze sukcesy
pierwsze życiowe prawdziwe stresy
pierwsze zazdrości i pierwsze miłości
pierwsze pogruchotane kości
pierwsze papierosy przy automacie
pierwsze pornosy w czyjejś chacie
pierwsza śmierć widziana na własne oczy.
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsza dziewczyna, pierwsza wódka
Chomiczówka, Chomiczówka, pierwsza motorynka - sztuka nówka
pierwsza saletra, asfaltu wybuchy
pierwszy szpan na zagraniczne ciuchy
pierwszy zegarek elektroniczny
pierwszy kontakt z dziewczyną fizyczny.
Chomiczówka, Chomiczówka, latem Izabelin, Truskaw
Chomiczówka, Chomiczówka, wysypisko radiowo, lotnisko Bemowo
Chomiczówka, Chomiczówka, tutaj przedszkole, szkoła sto-szóstka
Chomiczówka, Chomiczówka, pod huta liceum, inni zawodówka.
Roztrzaskany szybowiec na bloku, samobójczy skok zakochanej pary,
nie do wiary, religia w baraku na tyłach kościoła
bite butelki na zapleczu sklepu
zbierany butapren do słoików
pierwszy w rodzinie drogowy wehikuł.
Nie ma już Chomiczówki sprzed lat, wspomnień czad
wali w głowę jak, ołowiany grad
to prawda, minęło już, przecież kilkanaście lat,
czasu szmat, życia szarej codzienności bat, nagle spadł,
zabierając w przeszłość tamten świat, zabierając w przeszłość tamten świat.
Nie ma ludzi, których tu znałem, którym ufałem, niejedno zawdzięczałem
nie ma wrogów i nie ma przyjaciół, a każdemu los rożnie odpłacił
jedni patrzą się teraz zza krat, kilku już opuściło ten świat
innych zniszczył pieniędzy brak, jeszcze innych zmienił ich smak.
Każdy kamień to inna historia, w brudnej windzie - ja w krótkich spodniach
trzymam kapsle w kolorowych foliach, liczę piętra a głowa jest wolna
nie dotyczy mnie nic z tego co teraz,
żaden hajs ani krotka kariera - rocknedrolowego hochsztaplera
Chomiczówka, Chomiczówka, Chomiczówka, Chomiczówka...
Marii Dąbrowskiej, Conrada, Kwitnąca, Aspekt, Mistrzowska
Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń