To jest jeden z tych dni kiedy tępe scrolowanie doprowadziło mnie do punktu, w którym potrzebuję mównicy. A że w mojej życiowej banieczce nie ma zainteresowania dla potyczek influencerów to będzie tutaj. Bo się zbulwersowałam i muszę gdzieś pary upuścić. Otóż po jednej stronie ringu mamy kolesia, który zbudował swój wizerunek na byciu 'spoko ojcem', dziecko wspiera, żonę wspiera, ludzkość wspiera, no z definicji słuszna strona świata. Nie jestem folowersem, bo nie potrzebuję żeby mi ktoś mówił oczywiste oczywistości, ale jak się wylosuje przypadkiem - to zwykle oglądam. Druga strona: kobieta po 30 wyglądająca jak barbie. Ale co ważne - nie udaje ona barbie ani nie udaje nastolatki. Swój wizerunek zbudowała wokół takiej różowo przerysowanej słodziutkiej estetyki i tak zwanych fit słodyczy. Też nie followuję, ale czasem oglądam. W sumie jest zabawnie, dość pozytywnie. No ale kobieta lubiąca róż musi być głupia prawda? I na pewno stanowi łatwy cel ataku dla tak...