Człowiek ma w życiu fazy, kiedy potrzebuje mówić o jakiś jednym, powracającym wątku. Jedni mniej, inni bardziej, ale mamy coś co procesujemy w danym okresie czasu.
Takim wątkiem były u mnie relacje między ludzkie kiedy nieuchronnie trzeba się było rozczarować co nie co dorastając.
Był czas na mówienie o tym co się zobaczyło, poznało, obejrzało, spróbowało, kiedy człowiek mógł ruszyć się wreszcie ze swojej jaskini.
Bardzo absorbującym wątkiem były dzieci, ale dzieci stają się stałym elementem życia, który po prostu jest nieustająco ważny.
A teraz niewątpliwie dla mnie to jest starzenie - jako proces nieuchronnych zmian, nie tylko we mnie, ale i w tym jak traktuje mnie otoczenie. Procesowi dojrzewania poświęcamy dużo uwagi jako społeczeństwo, mamy książki, programy i specjalistów. No i na koniec spodziewamy się sukcesu tego procesu w postaci młodego człowieka, który staje na własnych nogach i jest lepszy, mądrzejszy i sprytniejszy od "wapniaków". Starzenie raczej staramy się zamieść pod dywan, sukcesu w oczywisty sposób nie będzie, więc zamaskujmy temat pokazując tylko zabawne staruszki/staruszków, którzy ubrani jak barwne ptaki zwiedzają świat w kamperach. To nie jest i nie będzie rzeczywistość większości z nas.
Rzeczywistość będzie taka, że mniej lub bardziej ta starość będzie uwierać.
Aczkolwiek czasem w sposób zabawny.
Kiedy dziecko pyta całkiem serio" "mamo, ale co ty masz za fioletowe fale pod oczami?"
Worki... worki pod oczami. To miał na myśli. W głowie, w której nie brakuje słów na serwery, domeny i discordy, zabrakło określenie na to coś, co ma się pod oczami, kiedy to już nie są cienie z niewyspania po imprezie, a lata niedosypiania plus problemy z krążeniem.
Po tym już przestałam się śmiać, pomyślałam, że jednak - chętnie bym się pozbyła tego jakże prominentnego elementu twarzy.
Komentarze
Prześlij komentarz