Przejdź do głównej zawartości

저는 ... 나는

 Mamy piękne czasy do nauki języków, materiałów jak mrówków...

Tylko - te materiały zwykle są przeznaczone dla osób anglojęzycznych, a w języku angielskim nie ma form grzecznościowych analogicznych do koreańskich. 

Nie wyobrażam sobie nauki bez kontaktu z nauczycielem i możliwości wyjaśnienia wątpliwości. W przypadku  저는  i  나는 wątpliwości dotyczących poziomu grzeczności przy jakim użycie jednej lub drugiej formy "ja" jest akceptowalne. 

W apce z której korzystam do nauki słówek jest sporo przykładów zdań z 나는 i użyciem czasu formalnego i to jest coś, co już po paru miesiącach nauki brzmi dziwnie. Zdaniem Koreanki, z którą się uczę - to jest w ogóle nie dopuszczalne, samo zło i a kysz. 나는 nie jest dopuszczalne przy użyciu czasu uprzejmego z końcówką 요, a co dopiero przy końcówce -ㅂ니다 / -습니. Przejdzie tylko forma podstawowa 나는 한국어를 공부해. Ale już 저는 한국어를 공부해요.

Także jeśli nie chce się kogoś wkurzyć, to jednak trzeba się trzymać 저는 , albo - pominąć, bo koreański, podobnie jak polski, bazuje na kontekście i nie ma potrzeby w każdym zdaniu mówić, że to ja, bo przecież widać i słychać, że ja.  

Nawiasem mówiąc  저는  i  나는 nie oznaczają dosłownie ani "ja" ani "ja jestem", raczej "jeśli o mnie chodzi", bo to zaimek z partykułą wskazującą na podmiot zdania, ale takie tłumaczenie brzmiałoby pokracznie. Nie wyobrażam sobie, żeby mój mózg potrafił przeprocesować takie zmapowanie treści po prostu słuchając wypowiedzi. Mój mózg zawiesza się i tak na zdaniach formalnych z tą przydługą końcówką całkiem zmieniającą brzmienie czasownika. Nienawidzę odmiany czasowników i cieszę się, że w koreańskim to jest odmiana przez grzeczność, a nie przez osoby. Najwyżej nie będę wystarczająco grzeczna. Trudno.

Czy jakiś podręcznik poświęcił pół strony rozważaniom nad "ja"? Ile miejsca będę potrzebować na swoje rozważania nad "ty"? (Bo po roku nauki do "ty" jeszcze nie dobrneliśmy)

FormaZnaczenieStylKiedy używać
저는ja (z uprzejmością)formalny/uprzejmyz nieznajomymi, w pracy, z osobami starszymi
나는ja (nieformalnie)nieformalny/luźnyz bliskimi, przyjaciółmi, młodszymi osobami            

Dygresja: przechodziłam kiedyś rekrutuację do koreańskiej firmy i jednym z argumentów na nie, było to, że jako uparta kobieta ceniąca wiedzę a nie strukturę, nie będę potrafiła się odnaleźć w formalizmach koreańskiej korporacji - z perspektywy mojej obecnej wiedzy, to była 100% trafna ocena. Nie byłabym wystarczająco grzeczna bez znajmości kontekstu kulturowego i zasad wynikających z samego języka, gdzie formy grzecznościowe mają się świetnie. A byłabym pewnie wystarczająco uparta, żeby wkurzyć osoby na kilku poziomach korpo władzy. 

Oraz na wyrost, to co sztuczna inteligencja wie o "Ty", co pewnie kiedyś przedyskutuję z nauczycielką. Jak dobrnę do tego etapu, żeby tego użyć. Bo po roku potrafię powiedzieć "lubię jabłka, więc poproszę jabłko". Jak się skupię to może nawet poproszę o dwa czerwone jabłka. Tak, miewam chwile zwątpienia całkiem często. 

No dobra, realnie w języku, gdzie kontekst wskazuje kto mówi i do kogo mówi, użycie TY jest zbędne, i często będzie ofensywne, całkiem podobnie jak w języku polskim. Tyle wiem bez pomocy AI

FormaStyl / RejestrKiedy używaćPrzykład
Nieformalny / potocznyTylko z bliskimi, rówieśnikami, młodszymi너는 뭐 해? – Co robisz?(*czy to nie piękne że podręczniki wogóle pomijają takie formy? Ale youtuby znają)
당신Formalny / często niegrzecznyBardzo rzadko! Głównie w piosenkach, literaturze lub do małżonka (czasem sarkastycznie)당신은 왜 그래요? – Czemu tak się zachowujesz? 
그 사람Neutralne / pośrednieZamiast „ty” – np. „ta osoba”그 사람은 어디 가요? – Dokąd ta osoba idzie? (* to bardzo przypomina formę, której przestaliśmy używać w języku polskim, powiedzielibyśmy raczej "dokąd idzie?" gdyby ta forma jeszcze była żywa (serio mam nadzieję, że już nigdzie żywa u nas nie jest), no ale AI aż takich niuansów nie czuje, no i w j. polskim to jest skrzyżowanie uprzejmości z pogardą, ktoś poza nami tak potrafi?)
이름 + 씨UprzejmyGdy znamy imię – używane z partykułą „씨”민수 씨는요? – A Pan Minsu? (*forma kochana przed podręczniki i wydaje się nieźle pokrywać właśnie z naszym mówieniem per Pan/Pani")
직함 + 님SuperformalnyW pracy – zamiast „ty”, używamy stanowiska과장님은 어떻게 생각하세요? – Co myśli kierownik? (*tak, znam takie korporacje, gdzie tak właśnie się mówi w naszym pięknym języku - "czy pan dyrektor by zechciał podzielić się swoimi refleksjami?" Serdecznie nie pozdrawiam ludzi lubiących taki styl)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Książka dla dużego i malego, Findus się u nas pojawił.

Są takie książki, które dotykają paluchem żywych emocji. Raczej nie spodziewam się ich wśród opowiadań dla dzieci, ale... "Kiedy mały Findus się zgubił" dotyka. Samotność człowieka, dla którego jedynym powodem do wstania rano jest mały kotek dotyka chyba bardziej emocji dorosłego niż dziecka. Bez wątpienia dotyka też moich osobistych wspomnień. Młody chyba przefiltrował treść przez własne wspomnienia przyjaźni z naszymi już nie żyjącymi kotkami, w każdym razie historia go wyraźnie wciągnęła. A książeczka znajdzie u nas swoje miejsce, bo o to po raz pierwszy Pan Maruniowaty wspólnie ze mną przeczytał tak długą opowieść, czytaliśmy trzy dni. Wracaliśmy wspomnieniami do poprzednich stron upewniając się, czy wszystko pamiętamy. Szukaliśmy na złożonych ilustracjach odniesień do treści. To też duży krok od serii z Kicią Kocią (nadal dominującą w naszym domu, Pietrucha złapał bakcyla, wierszyków nie lubi, woli Kicię Kocię), z uproszczonymi ilustracjami, do naprawdę złożonych obra...

Sienkiewicz to jednak wielkim pisarzem był (kto by się tego spodziewał)

 Nigdy nie przeczytałam Trylogii. Poległam na początkach początku "Ogniem i mieczem". Co może nie byłoby dziwne, gdyby nie to, że przeczytałam wszystkie inne lektury szkolne. Tak, "Nad Niemnem" też, oraz "Chłopów". Zmęczyłam nawet, z bólem ale jednak, "Pana Tadeusza" i "Dziady" (beznadziejne i przestarzałe twory, do czytania tylko jako przykład przerostu formy nad treścią).  Ale Trylogii nie zdzierżyłam. Teraz dziecko poległo na "W pustyni i w puszczy". Niepedagogicznie byłoby jednak w tym momencie przyznać, że może z tym Sienkiewiczem jest coś nie teges. A poza tym coś mi kołatało, że to dzieło Sienkiewicza przeczytałam w jakimś wczesnym dzieciństwie i jakoś bezboleśnie zupełnie. Zaczęliśmy czytać razem.  Dziecko poległo, bo tak naprawdę poległ program szkolny, aby tą powieść miało sens czytać, trzeba by zrobić najpierw kilka lekcji dotyczących kontekstu historycznego, kulturowego i językowego. Ja tego nie potrzebowałam, bo j...

Kicia Kocia do was macha.

Maruniowatemu znudziły się wierszyki jak miał dwa latka i jeszcze dobrze nie mówił. Skąd wsiąść książki dla szkraba? Kolejne zadanie w grze w rodzicielstwo. Internetowe księgarnie serwują kategorię 3-7 lat. Bardzo pomocne, bardzo... Sieciowe księgarnie oferują wydawnictwa licencyjne. Barbie dla dziewczynek, Cars dla chłopców, do tego Hello Kitty i trochę tradycyjnych bajek. Te ostatnie odpadają, nijak nie przystają do świata, który otacza malucha, a bajka ma ułatwiać zrozumienie i przyswojenie pewnych zachowań, a nie utrudniać. Bazyliszek był fajny 200 lat temu, teraz mi raczej maluchy nie wlezą do nieznanej piwnicy w sąsiedniej kamienicy - z braku zarówno kamienicy jak i stosownych, niezamkniętych piwnic. (Swoją drogą rzeczoną historię o bazyliszku kupiłam na poczcie) Na początek były książki o Złomku, bajki o autach są naprawdę fajne, ale oprócz poematów o przyjaźni i wartości treningu potrzebowałam czegoś, co pomoże dziecku pokonać lęk przed samodzielnym spaniem. I tak zawitała do ...